20 styczeń 2022
Rozpoczynając przygodę z freedivingiem stajemy często przed dylematem jakie wybrać płetwy? Na jaką maskę się zdecydować? Pianka?
Hmm... może najpierw kupię jakąś niedrogą, a jak mi się spodoba to zdecyduję się na coś lepszego ?
Sam stawałem lata temu przed tymi "ciężkimi wyborami" nie zawsze jednak były to dobre decyzję inicjowane niejednokrotnie inspiracją z jakiejś produkcji filmowej lub tym, co widziałem u innych freediverów :)
Niestety próżno szukać w lokalnych sklepach sportowych sprzętu do freedivingu choć do nurkowania scuba jakieś maski, fajki do snorkelingu, czy płetwy można oglądnąć, dotknąć, czy przymierzyć.
Na pierwszy kontakt z podwodnym światem są ok, ale gdy wciągnie nas magia "Wielkiego Błękitu" ten sprzęt nam się raczej nie przyda...
Z przyjemnością podzielę się z Wami swoimi uwagami oraz opiszę ten sprzęt jaki sam kupiłem i w większości mam go do dziś dnia. Ale po kolei :)
Maski do free mają zdecydowanie mniejszą objętość wewnętrzna, im mniejsza objętość tym mniej powietrza musimy wykorzystać do kompensowania wzrastającego ciśnienia wewnątrz maski w momencie zanurzania się coraz głębiej.
Całość maski wykonana jest z miękkiej gumy silikonowej która ma dobrze przylegać i zapewnić nam szczelność, szkła przez które podziwiamy podwodny świat standardowo wykonane są z hartowanego szkła lub tworzywa. Wybierając maskę z soczewkami z tworzywa musimy się liczyć z faktem, iż są dużo bardziej narażone na mechaniczne uszkodzenia czy zadrapania na skutek kontaktu choćby z drobinkami piasku. Szklane są bardziej odporne, ale i przez to nieco cięższe.
Moje pierwsze maski były typowymi maskami do nurkowania ze sprzętem, dlatego nie będę się rozpisywał na ich temat. Pierwszą maskę jaką zakupiłem do free była maska firmy Omer, model Alien, kolejną również Omer UP-M1 sygnowana nazwiskiem Umberto Pelizzariego. Ta ostatnia szczególnie podobała mi się wizualnie, ale niestety jestem dość pokaźnych rozmiarów człekiem i nie do końca dobrze one przylegały do twarzy, a w momencie zaciskania nosa przy wyrównywaniu ciśnienia zawsze dostawała mi się do środka woda.
Ale już dla mojej młodszej córy maska Umberta leży jak trzeba.:)
Później testowana była maska Cressi Calibro, również nie do końca mi leżała.
Dość pokaźna grupa freediverów, jak zauważyłem, sięgała po maskę Sphera firmy Aqualung, kupiłem ją i ja, i to było to !!! :) Miałem też możliwość wcześniej ją wypróbować gdyż Łukasz taką posiadał :)
Obecnie nurkuję tylko w niej jak zresztą pozostali członkowie ekipy. Maska ta ma bardzo szeroki fartuch czyli tą część, która przylega do twarzy, co sprawia, że bardzo dobrze się dopasowuje, wręcz przysysa się jak macka ośmiornicy i nie chce puścić.:)
Schodząc pionowo w dół bardzo dobrze kompensuje ciśnie i nie czuć tego mocno na twarzy. Należy uważać przy obchodzeniu się z nią, bo szybki wykonane są z tworzywa, ale warto o nią dbać bo w całokształcie jest naprawdę świetna.
Jak wpadniecie do nas na trening to na pewno będziecie mogli przetestować każdą z wymienionych masek i wybrać tą jaka najbardziej Wam będzie odpowiadała. Ale chyba już wiem którą wybierzecie ;)
Ja na swoim początku nie miałem tej możliwości, dlatego "parę złotych "się wydało, ale nie ma tego złego, teraz przynajmniej mogę się z Wami podzielić tym doświadczeniem, :)
Fajka, rurka, snorkel, zwał jak zwał, wszyscy wiemy o co chodzi, tu już zbytnio nie ma co się rozpisywać, im prostsza tym lepsza, a jeśli fajnie wygląda i nie jest droga to już pełnia szczęścia, zważywszy że niekiedy potrafi nam się wysunąć spod paska maski i odpłynąć w nieznane :(
Dobrym rozwiązaniem jest gdy fajka ma jakiś akcent biały lub cała jest w tym kolorze, wówczas szanse na jej odnalezienie w takiej sytuacji, szczególnie gdy jest słaba widoczność, rosną zdecydowanie.
Ale kwestia kolorystyki to też sprawa indywidualna.
Kolejnym nierozłącznym elementem wyposażenia freedivera są płetwy, te dedykowane do free są zdecydowanie dłuższe od tradycyjnych płetw, ich długość sięga do ponad nawet 90cm, gdzie samo "pióro" ma około 75cm.
Zaraz może paść pytanie po co takie długie? Długie płetwy dają dużo większą moc napędową, przedkłada się to na możliwość dość szybkiego zejścia na planowaną głębokość i komfortowy powrót.
Jeśli nigdy wcześniej nie mieliście możliwości pływać w płetwach czasem warto na początek sięgnąć po tradycyjne krótsze, pomogą one opanować technikę poruszania się w płetwach.
Moje pierwsze płetwy jakie zakupiłem były to cressi gara modular, bardzo wygodny kalosz i muszę stwierdzić że to jeden z najwygodniejszych jaki miałem na nodze. Pióro niestety z racji wykonania z tworzywa dość sztywne i jak we wszystkich płetwach z tej półki cenowej to raczej standard. Dają bardzo dobrą siłę napędową ale trzeba mieć naprawdę bardzo silne
nogi :) W tym wariancie słowo "modular" oznacza możliwość wymiany pióra na inne dedykowane od Cressi, na przykład w wersji LD (long distans) nieco miększe, a co za tym idzie mniej obciążające nogi. Z racji iż znowu było to kupowanie i testowanie na sobie, kolejne były również Cressi Gara 3000 LD, bardzo fajna w dobrych pieniądzach płetwa, ale cóż, z racji pewnych ograniczeń w jednym z moich stawów skokowych po kontuzji wciąż nie było to to... Płetwy z włókna węglowego to było to po co sięgnęłam następnie, wiedziałem z wypowiedzi innych, że to już zupełnie inna liga :)
Nie rozczarowałem się, lekkość, sprężystość, to wszystko sprawia, iż to jedyny słuszny wybór jeśli faktycznie chcemy czuć komfort połączony z niesamowitą wydajnością przy mniejszym nakładzie siły.
Pierwsze płetwy carbonowe to Leaderfins pure carbon, to obecnie bardzo popularne rozwiązanie w "rozsądnej cenie". Jak wszystkie płetwy węglowe można nabyć w wariantach sztywności soft, medium oraz hard ,czyli jak dość łatwo się domyślić miękkie, średnie i twarde. Osobiście wybrałem medium, czyli takie po środku, większość freediverów decyduje się na taką sztywność. Nie męczą tak bardzo nóg przy dłuższym nuraniu i mamy optymalną moc ciągu, szczególnie tak potrzebną przy wynurzaniu się z większej głębokości lub sytuacji ratunkowej gdy potrzeba zapasu mocy by wynieść na powierzchnię towarzysza potrzebującego pomocy z utratą przytomności. Wersja soft dość fajnie sprawdza się na basenie lub jest też lubiana przez nurkującą płeć piękną::) Hard to już wybór dla twardzieli o stalowych nogach :)
Ale było by zbyt nudno gdybym zakończył na tych Leaderfinsach :) Zmniejszona ruchomość stawu o której już wspominałem popchnęła mnie w kierunku rozwiązania spod znaku C4, a dokładniej model C4 Indian SF. Szczególnie zwróciłem uwagę na zupełnie inny kąt nachylenia pióra oraz kalosza który wynosi 32 stopnie, gdzie standardowo w poprzednich to 20 stopni.
Nie będę tu zbyt dużo pisał w czym rzecz z tym kontem bo mogłoby to już być za bardzo zagmatwane dla początkującego freedivera, ale chętnie mogę indywidualnie poruszyć ten temat, śmiało piszcie powiem co i jak :)
Kalosz w C4 co muszę stwierdzić jest dość wysoki na śródstopiu co trzeba niestety wziąć pod uwagę decydując się na te płetwy przy wyborze rozmiaru, sam musiałem dokupić dodatkowe kalosze by wpasować się z rozmiarem. Nie było już tak miło jak chociażby z kaloszem od Cressi :)
Niedawno nabyłem jeszcze płetwy Leaderfinsa gdy zorientowałem się, że występuje tam pióro z kątem 33 stopnie, niby jest ok dla mnie ale jednak jakoś bardziej leży mi wykonanie i elastyczność przy tym rozwiązaniu nachylenia kąta to od C4, choć obie są w wersji medium, to osobiście uważam iż C4 w tej samej sztywności co Leaderfins są nieco miększe, ale to moje osobiste odczucie.
Mam jeszcze jeden wariant carbonu połączonego z kaloszem Cressi gara modular, wersja tak zwana DIY (Do It Yourself), ale cóż wyszła mi płetwa w wersji hard choć pióro było medium :)
Wszystkie płetwy jakie obecnie używam tak ja jak i reszta naszej załogi wykonane są z włókna węglowego, z doświadczenia przyznam, iż nie warto iść na kompromis i decydować się na te z tworzywa, w perspektywie czasu każdy kto choć raz miał na nogach "carbony" już nie będzie chciał żadnych innych.
A właśnie, muszę jeszcze wspomnieć o płetwach w jakich swą bytność pod wodą akcentuje Sara, są to piękne płetwy od Leaderfinsa opatrzone grafikami meduz, samo ostrze wykonane jest włókna szklanego, to również ciekawe rozwiązanie pomiędzy tymi z tworzywa o których wspominałem na początku, a włóknem węglowym. Tak więc można mieć również coś nietuzinkowego na nogach :)
Z wad i zalet: płetwy z tworzywa są bardzo trwałe, odporne na uszkodzenia mechaniczne, dość tanie w zakupie, niestety dosyć ciężkie. Pure carbon, same w sobie są bardzo elastyczne, pracują jak to mawiamy całą powierzchnią pióra, lekkie, niestety trzeba bardziej uważać pływając koło skał lub innych podwodnych atrakcji bo dość łatwo można je porysować. Fakt, są droższe ale warto.
O technice pływania w płetwach nie będę tutaj opowiadał, o tym już jak się spotkamy, pokażemy i opowiemy co i jak :)